Dlaczego nie jesz mięsa?


Warning: Invalid argument supplied for foreach() in /home/server172928/ftp/migracja/katarzyna11/nowa/blog/wp-content/plugins/better-adsmanager/better-adsmanager.php on line 874

Dlaczego nie jesz mięsa? To pytanie, które każdy wegetarianin i weganin w tygodniu słyszy od kilku do kilkunastu razy! Naprawdę! Kolejnym pytaniem jest, „Nie brakuje ci schabowego, karkówki czy skrzydełek z kfc?”. Nie będą opisywała zdziwienia na twarzy pytających, kiedy odpowiadam, że nie, nie brakuje, a mięsa nie jem, nie dlatego, że jestem ciężko chora, tylko jest to mój świadomy wybór, że kocham zwierzęta, a pies – w moim mniemaniu nie różni się od świni. Kiedy rozmówca próbuje mnie przekonać, że taka jest nasza natura, że od wieku jedliśmy mięso odpowiadam, ok, twój wybór, ja jednak nie chcę jeść zwłok.
Oczywiście, ja również musiałam dojrzeć do tej decyzji to tak nie jest, że z minuty na minute zmieniłam się w wegetariankę. Jak do tego doszło, jak się czuję? Opowiedziałam o tym w artykule Wiadomości Wrzesińskich.

Kim są ludzie, którzy zdecydowali się wyeliminować ze swojej diety mięso?

Czym je zastąpili i dlaczego zdecydowali się na taki krok?

Katarzyna Szymańską większość wrześnian zna jako projektantkę mody. Jej ubrania swojego czasu nosiła m. in. Barbara Kurdej-Szatan. Kilka lat temu łatwiej było ja spotkać w Warszawie niż we Wrześni. Dużo pracowała, mało spała, jeszcze mniej odpoczywała. Jadła w pośpiechu, byle co, często fast foody i słodycze. W pewnym momencie jej organizm powiedział „stop” . Kasia, która zawsze była drobną osobą, schudła jeszcze bardziej, straciła energię do dalszej pracy, nie miała siły wstać z łóżka. Kolejni lekarze nie wiedzieli, jak jej pomóc. Badania nic nie wykazywały, a ona czuła się coraz gorzej. W pewnym momencie stwierdziła, że jedyną osobą, która może jej pomóc, jest … ona sama.

– Trzy lata temu przestałam jeść hot-dogi, hamburgery, zapiekanki, skrzydełka – nie dlatego, że przestały mi smakować czy z powodu mody, po prostu chciałam być zdrowa. I okazało się, że już po dwóch tygodniach odczułam poprawę samopoczucia – zapewnia Kasia.

– Mięso nadwyręża wszystkie ludzkie organy wewnętrzne, a szczególnie trzustkę, która także bierze udział w procesie trawiennym. Kiedy je wyeliminowałam, organizm zaczął powracać do naturalnej równowagi, rozpoczął się proces regeneracji – opowiada.

Mimo, że nie jadłam mięsa i wędlin, w jej kuchni nadal gościły jajka, mleko, śmietana i inne produkty pochodzenia zwierzęcego.

– Myślę, że po jakimś czasie organizm sam odrzucił wszystkie te produkty, wyeliminował to, czego już nie potrzebował. I tym sposobem wskoczyłam o jeden stopień w górę, stając się weganką. Natomiast moja dzisiejsza dieta jest oparta na surowym jedzeniu. Zostałam witarianką. Nie nazywam tego dietą. To styl odżywiania, który zakłada spożywanie surowych, naturalnych produktów bez tradycyjnej obróbki cieplnej, a więc bez gotowania, smażenia, pieczenia. Jest oparta na świeżych owocach i warzywach. To najlepsze dla naszego organizmu, ponieważ jedząc świeże produkty, dostarczamy organizmowi całą gamę niezbędnych składników – przekazuje Kasia Szymańska.

Jak przyznaje, jej styl życia spowodował na początku zdziwienie wielu ludzi. Tłumaczy jednak, że nie miała specjalnie wyboru. -Zaczęłam chorować i te dolegliwości długo nie ustępowały. Kiedy wzięłam zdrowie w swoje ręce i zmieniłam dietę, pojawiły się rezultaty. To był poważny argument. Ludzie niby są tolerancyjni i uważają, że inni maja prawo wybory, ale jednak maja problem z jego uszanowaniem. Stawianie ocen, nie mając bladego pojęcia o temacie i nigdy nie próbując nawet wprowadzić zmian na swoim talerzu, jest dla naszego społeczeństwa typowe. Ostatnio byłam w restauracji ze znajomymi i jedna z osób stwierdziła: „Ciekawe, co nasza weganka sobie zamówi!” To nieraz tak brzmi, jak bym w ogóle nie jadła. Okazuje się, że odejście od pewnego schematu powoduje u ludzi zdziwienie, strach, czują się nieswojo. Wiele osób drwi, żartuje – bywa, że są złośliwi. Nie rozumiejąc i nie akceptując czegoś, ludzie to odrzucają. Nie brakuje komentarzy o moim dziwactwie i ekstrawagancji. Niektórzy sugerują, że to mój pomysł na bycie oryginalną. Oczywiście już się przyzwyczaiłam i w ogóle się tym nie przejmuję. Każdy z nas ma tylko jedno życie i ma prawo przeżyć je tak, jak chce, z mięsem i chemią lub też bez, to sprawa osobista. Zawsze powtarzam: spróbuj zmian  – wystarczą dwa tygodnie -i poczuj na własnej skórze, jak zmienia się twoje życie. Co zmieniło się w moim, odkąd wprowadziłam ten styl odżywiania? Mam więcej energii, wyglądam lepiej, nie podjadam, nie choruję, mam idealne wyniki badań krwi, nie mam wahań nastroju, jestem spokojniejsza, wzrosła moja samoświadomość, zaczęłam uprawiać sport, próbuje nowych smaków, a przede wszystkim stałam się wolna i szczęśliwa -podkreśla Kasia.

Swoim stylem życia zaraziła bliskie jej osoby. Jej rodzina metodą małych kroczków przekonała się, że życie bez mięsa istnieje, a ona sama stała się propagatorką zdrowego żywienia.

Wiadomości Wrzesińskie

Karolina Barałkowska

Cezary Paprzycki

 

 

Komentarze

Może ci się spodobać również